Trasa 1. Madzia & Robert

Rusza nowy rok na uczelni, a wraz z nim nowy sezon rajdowy! Z tej okazji wybierzemy się w najgłębsze rejony Beskidu Żywieckiego, żeby brodzić w jesiennych liściach, przemierzać graniczne granie i śpiewać jednym głosem z pozytywnie zakręconą ekipą, ogrzewając się w ciepłej izbie schroniska.

Nowi nieznajomi – to dla Was idealna szansa na pierwszą imprezę w niepowtarzalnych klimatach UEK-owskiego PTTK. Poznacie „Wirującego Wiktora”, kultowego mema „jeszcze 200 metrów” i inne wytwory szalonych umysłów.

Stali bywalcy – świetna okazja, by rozkręcić imprezę i pokazać młod(sz)ym, z czym to się je 😉

Zapraszamy Was wszystkich!

DZIEŃ 1

 

(plus podejście z Rycerki Górnej na samym początku, liczące ok. 1,5 km i 300 m w górę)

Ruszamy w godzinach porannych busem bezpośrednio z Krakowa do Rycerki Górnej. Miejscowość ta leży w dolinie wcinającej się w sam środek Beskidu Żywieckiego, a my wysiądziemy na samym jej końcu. Od naszego celu, Wielkiej Raczy, będzie nas dzieliło tylko podejście żółtym szlakiem, już się można oznaczyć hashtagiem…

…Otóż nie! Żółty szlak jest nudny, a w górach na „hash-” zaczynają się tylko chaszcze. Dlatego zawrócimy na pięcie i wdrapiemy się nieoznaczoną ścieżką na naszą pierwszą górę, Praszywkę Wielką.Na pewno zachwyci Was jej łysy, trawiasty szczyt w stylu bieszczadzkich połonin. A jeśli nie, to zawsze możecie zamienić miejscami drugą i trzecią literę w nazwie góry.

Kiedy już nacieszymy się widokami, wracamy kawałek po własnych śladach, mijamy nieczynną już bazę namiotową Przysłop, raczymy się widokami ze szczytu Bendoszki Wielkiej i dochodzimy do schroniska na przełęczy Przegibek.

Po krótkim postoju czeka nas marsz czerwonym szlakiem wzdłuż granicy, w stronę zachodzącego słońca, z widokiem na dolinę po prawej. Jeśli będzie wola w narodzie, możemy również odbić w bok do Rezerwatu Śrubita i zniknąć w starym lesie bukowym jak w piosence „Zostanie tyle gór”. A przynajmniej na chwilę, bo po kilku godzinach chodzenia po grani ciepły komin może nam być milszy niż lasy. Wracamy więc na szlak i toczymy się aż do miejsca finałowej imprezy, schroniska na Wielkiej Raczy. Tam czekają nas: gry, zabawy, ucztowanie, śpiewogranie, spanie.

DZIEŃ 2

 

Zwardoń jest tak blisko nas, że nie można nie skorzystać! Jeśli ktoś zasnął jak kłoda i nie obudzi się przed godziną wymarszu, to teraz takie kłody stoczymy w dół. A że wszyscy przewodnicy lubią takie trasy powrotne (i staczanie współtowarzyszy), czeka nas wesoły marsz całą rajdową ekipą.

Po przybyciu do Zwardonia wsiadamy całą rajdową hordą do busa, w którym czekają gwarantowane miejsca siedzące. Potem już tylko siadamy koło siebie, upychamy plecaki w wolne miejsca i odtwarzamy ekosystem schroniska z poprzedniej nocy. Tak zabudowani jesteśmy w stanie bezpiecznie przejechać przez cywilizację. Na koniec, już w Krakowie, polecamy przejście środkiem galerii w ubłoconych ciuchach i z plecakami. Miny postronnych bezcenne! 😉

Jeśli macie jakieś pytania, piszcie do nas!

Magda: mcegielska98@gmail.com

Robert: olechnowiczr1@gmail.com

Pozdrawiamy, śląc niefiltrowane fotki z górskich szlaków. Jeśli takie niegroźne leniuchy dają radę na trasie, to Wy na pewno też! 😉

Możliwość komentowania została wyłączona.